103. ROCZNICA POWROTU GRUDZIĄDZA DO MACIERZY

KILKA SŁÓW O HISTORII…

23 stycznia 1920 roku, po blisko 148 latach niewoli, Grudziądz został przyłączony do Polski. W okresie zaboru pruskiego, miasto zamieszkiwane głównie przez ludność niemiecką (ok. 85 % w 1910 roku), stało się jednym z głównych ośrodków antypolskiego hakatyzmu. Nieliczni miejscowi Polacy, między innymi w osobach Alojzego Ruchniewicza, Damazego Klimka, Juliana Szychowskiego, Wiktora Kulerskiego, starali się przeciwstawiać germańskiej polityce, zrzeszając się w licznych towarzystwach (np. Sokół), spółkach (np. Bazar). Walczono również słowem, za pośrednictwem „Gazety Grudziądzkiej”.

Dopiero wraz z końcem I wojny światowej i przegraną państw centralnych, spełniły się nadzieje na odzyskanie niepodległości przez Polskę. Grudziądzanie pochodzenia polskiego musieli jednak poczekać na upragnioną chwilę wyzwolenia jeszcze kilkanaście miesięcy. W wyniku postanowień Traktatu Wersalskiego z 1919 roku Niemcy zobowiązały się do oddania Polsce określonych ziem, w tym Pomorza. Odzyskiwanie tych terenów rozpoczęło się 10 stycznia 1920 r. przez Front Pomorski pod dowództwem gen. Józefa Hallera. Do Torunia wojska weszły 18 stycznia 1920 r., przejmując miasto z rąk wojsk niemieckich, 20 stycznia wkroczyły do Bydgoszczy, zaś 23 stycznia do Grudziądza. Zaślubiny Polski z morzem miały miejsce 10 lutego 1920 r. w Pucku.

Z pewnością data powrotu Grudziądza do Macierzy jest jedną z najważniejszych w dziejach miasta. Natomiast 103. rocznica owego wydarzenia jest niebywałą okazją, aby ukazać niezwykłość tego dnia poprzez uroczystości i wydarzenia kulturalne, które  zaplanowano z okazji powrotu Grudziądza w granice Polski.

PRZEJĘCIE MIASTA

Przejęcie Grudziądza 23 stycznia 1920 r. przypominało bardziej wycieczkę niż operację wojskową – opowiada grudziądzki historyk Mariusz Żebrowski.

Wszystko odbyło się niemal zgodnie z godzinowym harmonogramem ustalonym już na konferencji pokojowej w Paryżu. Walk i wystrzałów nie było. Zanotowano jeden incydent: żołnierze pruscy wycofywali się przez most nad Wisłą. Jeden z nich jednak nagle zaczął biegiem wracać na grudziądzki brzeg. Po naszej stronie ogłoszono alarm, wzięto go na muszkę. Ale nie wystrzelono. Jak się okazało, żołnierz wracał po… menażkę z zupą.

Twierdza Grudziądz nie stawiała oporu. Warunki jej przejęcia spisano już dzień wcześniej w porozumieniu między prezydentem miasta Józefem Włodkiem a komendantem von Malachowskim. Żołnierze niemieccy nie mieli ochoty walczyć.

Wojska gen. Stanisława Pruszyńskiego witano na Rynku… Najpierw uroczystość zorganizowano na przejeździe kolejowym, w okolicach dzisiejszej bursy szkół. Tam żołnierzy, którzy wchodzili w skład 1 szwadronu 1 Pułku Ułanów i jednostek piechoty, powitał prezydent Józef Włodek oraz inni przedstawiciele polskich władz miasta. Stamtąd wszyscy przemaszerowali na dzisiejszy „plac stycznia” i Rynek, gdzie odbyła się oficjalna uroczystość. Na jej czas stojący tutaj pomnik cesarza Wilhelma I zakryto… drzewami. Za żołnierzami szli grudziądzanie, w oknach wieszano polskie flagi… Wśród wkraczających do miasta żołnierzy był rotmistrz  Zygmunt Podchorski. Wtedy dowodził szwadronem 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, a później był komendantem Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Samo przejmowanie miasta przypominało raczej wycieczkę niż operację wojskową.

Źródło:https://pomorska.pl/przejecie-grudziadza-23-stycznia-1920-r-przypominalo-bardziej-wycieczke-niz-operacje-wojskowa-opowiada-historyk-mariusz/ar/c1-6463604